czwartek, 5 maja 2016

Rozdział 1

Witam! Oto mój pierwszy rozdział opowiadania, które jest dla mnie bardzo ważne. Pisałam prototyp właściwie w każdej wolnej chwili, ale niestety stwierdziłam, że jest beznadziejne. Dlatego piszę tutaj "nowszą" wersję, która mniej więcej opiera się na nim. Mam nadzieję, że się wam spodoba! :3 Dobra, dosyć marudzenia, zapraszam do czytania!    Isa

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wybiło siedem minut po pierwszej. Po raz kolejny obudziła się z krzykiem ze "snu".
- Luna..? - Hermiona spojrzała na nią zaspana i przetarła oczy. Patrzyła na nią chwilę, po czym wstała z łóżka i podeszła do niej.
Usiadła obok i przytuliła mocno do siebie. - Już w porządku. To tylko zły sen.
- Przepraszam. - szepnęła.
- Za co?
- Znowu Cię obudziłam. - wtuliła przerażoną twarz w ramię brunetki.
- To nie Twoja wina. - przerwała na chwilę. - Co tym razem Ci się przyśniło? - wyczuła jak drobne ciało białowłosej zadrżało. - Opowiedz mi. Zrobi Ci się trochę lżej. - powiedziała spokojnie, dalej mocno ją przytulając.
- To co ostatnio.. Byli tam. Cała trójka. - wyprostowała się i spojrzała w jej brązowe oczy. - A potem Jim.. - przerwała. - Zabił mnie.
- Luna.. Musisz powiedzieć o tym profesor McGonagall. Ona Ci pomoże.
- Nie. - wstała z łóżka i na drżących nogach, przeszła się po pokoju. - Tylko On jest mi w stanie pomóc.. - przerwała. - ..a ja do Niego nie pójdę. - przeniosła na nią wzrok. - On już tego nie chce. Nie chce słuchać o moich problemach, w ogóle mnie nie chce.
- Ale jest Twoim profesorem. Będzie musiał Ci pomóc.
- Hermiona.. - głos jej się załamał. - Nawet mnie nie wpuści..
- Dlatego ja pójdę z Tobą. - uśmiechnęła się do niej. - A teraz chodź. - wystawiła ręce, jakby chciała ją przytulić, a Luna podeszła do niej i wtuliła się. Hermiona była ostatnią osobą, której ufała. Tylko ona spośród wszystkich uczniów wiedziała, co się wydarzyło między nimi i co zdarzyło się w wakacje. Gdyby straciła jeszcze ją, to z czystym sumieniem mogłaby pójść do Czarnego Pana i wystawić się na pierwszy ogień.
- Luna? - brązowowłosa machała ręką przed jej oczami, a ona uśmiechnęła się lekko.
- Wybacz, zamyśliłam się. - Rozmawiały jeszcze przez chwilę, aż w końcu poszły spać. Reszta nocy upłynęła im spokojnie i dopiero nad ranem Luna poczuła jak ktoś ją szarpie za ramiona.
- Wstawaj! - słyszała głos Hermiony. Otworzyła oczy i ujrzała burzę loków.
- Co się dzieje? - podniosła się do siadu i przetarła zaspane oczy.
- Wstawaj tylko szybko! - Hermiona z prędkością światła  zbierała swoje rzeczy. - Zaspałyśmy!
- Co? Czemu wcześniej mnie nie obudziłaś? - wstała jak oparzona i ruszyła do łazienki.
- Wierz mi, że próbowałam. - stanęła koło łóżka. - Czekam w salonie. Tylko się pośpiesz! - ostatnie zdanie wykrzyczała już zza drzwi ich dormitorium. Po paru minutach Luna była gotowa i stanęła obok niej.  - Chodźmy.
- Co mamy pierwsze? - zapytała, biegnąc za Hermioną.
- Obronę..
- Świetnie.. - burknęła i po chwili wpadły do sali.
- Przepraszamy za spóźnienie, profesorze. - kiedy brązowowłosa mówiła, Luna zajęła miejsce w ostatniej ławce w lewym rzędzie, a po chwili Hermiona do niej dołączyła. Ku ich zdziwieniu zajęcia prowadził profesor Snape.
- Granger i Moore. - warknął. - Dlaczego mnie to nie dziwi? - podszedł do nich, gromiąc wściekłym spojrzeniem. - Skoro tak bardzo lubicie się razem spóźniać to ucieszy was fakt, że razem napiszecie referat na trzy rolki pergaminu z dzisiejszej lekcji. - odwrócił się i ruszył przed siebie. - Ponadto Gryffindor traci 40 punktów za wasze spóźnialstwo.
- Dupek.. - pomyślała, a Hermiona tylko na nią spojrzała. Lekcja dłużyła im sie bardziej niż zazwyczaj. Po obronie miały jeszcze runy, eliksiry, numerologie i transmutacje.
- I to jest tyle, jeśli chodzi o dzisiejsze zajęcia. Możecie już iść. - uśmiechnęła się do nich McGonagall. - Moore. - zwróciła się do niej. - Prosiłabym, abyś została.
- Dobrze, pani profesor. - odpowiedziała, zastanawiając się o co chodzi. Kiedy sala w końcu się opróżniła, profesor podeszła do niej.
- Wszystko u Ciebie w porządku, Luna? - spojrzała na nią badawczo.
- Tak, pani profesor. Czemu pani pyta?
- Wiesz.. w związku z ostatnimi wydarzeniami. - przerwała. - Chciałam się tylko upewnić.
- Pani profesor.. - zacisnęła rękę w pięść. - To jest ostatnia rzecz, o której chce rozmawiać. Proszę mi wybaczyć. - nie czekając na reakcje opiekunki jej domu, wyszła. Przed salą czekała na nią Hermiona.
- Coś się stało? - ruszyła za Luną.
- Ciągle to samo. Szczerze mam już dość tej całej troski. To wcale nie pomaga.
- Ale wiem kto Ci pomoże. - chwyciła ją za rękę, zatrzymując. - Idziemy. - pociągnęła ją w przeciwną stronę.
- Hermiona, proszę Cię.. To naprawdę zły pomysł. - powiedziała błagalnie, jednak ona zatrzymała się dopiero przed drzwiami gabinetu.
- Ja mam zapukać czy Ty to zrobisz? - spojrzała na nią i westchnęła, po czym zapukała. Po dłuższej chwili w drzwiach stanął wysoki, czarnowłosy mężczyzna.
- Granger.. - syknął cicho, jakby zaraz miał zwymiotować. - Nie dość, że muszę znosić was podczas zajęć to jeszcze mnie nachodzicie po godzinach.  - zmierzył je wzrokiem. - Czego chcecie?
- Luna potrzebuje pana pomocy. - weszła do środka, ciągnąc za sobą białowłosą. Snape zamknął drzwi i westchnął, odwracając się.
- A więc czym mogę służyć? - uśmiechnął się kpiąco.
- Luna ma koszmary, budzi się przez nie w nocy. - Hermiona  patrzyła na niego wyczekująco, aż w końcu po chwili odezwał się.
- Żartujecie sobie ze mnie?! - zmierzył je wzrokiem. - Przychodzicie tu tylko dlatego, że Moore ma koszmary?
- Mówiłam Ci, że to bezsensu.. - powiedziała cicho białowłosa i ruszyła w stronę drzwi.
- To nie są zwykłe koszmary, profesorze. - spojrzała w stronę swojej współlokatorki. - Luna powiedz mu w końcu o wszystkim! - warknęła poirytwana. Denerwowały ją ciągłe sekrety i niedomówienia.
- Po pierwsze Granger więcej szacunku! Gryffindor traci 20 punktów. Po drugie wyjdź stąd, a Ty Moore wszystko mi wyjaśnij.
- Nie ma takiej potrzeby.. - głos Luny był cichy, jakby bała się w jego obecności odzywać. W tym samym czasie Hermiona opuściła gabinet. Severus w końcu podszedł do niej i złapał ją za rękę, po czym posadził na jednym z foteli.
- Czekam. - jego głos był o wiele spokojniejszy, niż jeszcze chwilę temu.
- Nie jestem pewna czy profesor Dumbledore byłby zachwycony. - nawet nie patrzyła w jego stronę. Snape trochę poirytowany wszedł po prostu do jej głowy. Nie spodziewał się tego co tam zastał..

8 komentarzy:

  1. Jestem tutaj mimochodem. :) Tak na prawdę z przypadku, ale przypasowało mi to opowiadanie i czytać będę, a co! :) I jeszcze urwane w takim momencie... Ahh! :D Normalnie nic tylko czekać! ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    C.S Fox Potterhead
    sevmionebyfox.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję *-*. Szczerze nie sądziłam, że ktoś natknie się na mojego bloga w tak krótkim czasie zwłaszcza, że pracę nad nim skończyłam dopiero wczoraj. Mam nadzieję, że jakoś to wygląda :).
      Co do Twojego bloga.. no cóż. Wpadam sobie do Ciebie i czytam odkąd znalazłam link do Twojego bloga na blogu "Tam gdzie miłość się zaczyna, wszystko inne się kończy..." z tym, że jeszcze nie pozostawiłam po sobie śladu xD.

      Usuń
    2. Cieszę się! :D Mam nadzieję, że już niedługo jednak zawitasz pod rozdziałem. :) Miło by było. :) Wiedz jednak, że sobie poczytam, a co do wyglądu - jest w porządku. :) Czytałam też twojego poprzednika tego bloga - ten z anime, jak mu tam było. :D Coś się zaczyna, tylko jak się skończy? :)

      Usuń
    3. PS: A to ciekawe, że jeszcze wcześniej również za mną chodziło Fanfiction : Severus + Wymyślona postać. W tamtym przypadku Alyss Blackeagle z tatuażem Czarnej Róży... Ksawery Jaspell, Cezary Sherman, Tobias Marauder, Valentine Cracvey, Artie Carter, Sebastian Wolfedge, Ebisu Jakośtam xD i te postacie teraz: Tymoteusz Klint, Sylvia Klint, Skaza Sherman... *Zamyśla się* Stanowczo za dużo płci męskiej! xD

      Usuń
    4. Z pewnością pozostawię po sobie ślad, obiecuję! ^^ I bardzo się cieszę, że moja praca nie poszła na marne. Mojego poprzednika? Rozwiń swoją myśl xD.
      Ps. Wcale nie za dużo. To się tylko tak wydaje xD.

      Usuń
    5. To coś tam o ninjach, aurze i ucieczce. Cx

      Usuń
  2. Świetne! NAPRAWDĘ, wciągnęłam się od samego początku! Uwielbiam, gdy akcja zaczyna się już od pierwszych zdań, bo momentalnie człowiek chce więcej - i tak miałam tym razem. :D
    Czyżby wakacyjny romansik Luna-Snape? :3
    Hermiona jako poboczna postać też niczego sobie!
    Nie mam żadnych, ale to absolutnie żadnych uwag poza jedną: dodaj kolejny rozdział, bo jestem mega ciekawa co tam nietoperz zobaczył!

    Życzę potoków weny i proszę o informację jak pojawi się kolejny rozdział!

    Pozdrawiam,
    Marta - przyszła spamerka i prześladowca. *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się cieszę, że Ci się podoba :3. I nie.. nic Ci nie zdradzę xD. Kolejny rozdział pojawi się jutro z tym, że nie wiem czy do południa czy po południu. Oczywiście, poinformuję Cię i nie krępuj się. Lubię mieć swoich kochanych prześladowców *-*.

      Usuń