środa, 29 czerwca 2016

Rozdział 19

Witajcie miśki! Oto przed wami 19 rozdział (tak, jakbyście nie widzieli xD).
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale miałam nawał zajęć :/. Ah, co do tego! W piątek wyjeżdżam na mniej więcej 10 dni, więc rozdziałów nie będzie. Z racji tego, że nie ma tam internetu - nie mam jak pisać, więc musicie mi wybaczyć! :3
Miałam nadzieję, że uda mi się w wolne chwili napisać jeden czy dwa i zaplanować ich publikację w czasie mojej nieobecności, ale nie udało mi się. Pozostaje wam tylko czekać na mój powrót.
Ps. Fox przeczytam Twój prolog dopiero wieczorem, niestety. Nie gniewaj się<3
Ps2. Zauważyłam ostatnio, że w formach grzecznościowych (ci, tobie, wam etc.) pierwszą literkę piszę z dużej. Tak nie może być! Ah, ten mój nawyk. Gdybyście zauważyli, że nadal coś takiego się pojawia (mimo, iż bardzo się pilnuję!) to proszę zwróćcie mi uwagę! :3

---------------------------------------------------------------------------------------------------------  Luna bardzo długo próbowała zasnąć, a obecność Severusa wcale jej przy tym nie pomagała. Kiedy jednak udało jej się wpaść w objęcia Morfeusza koszmary wróciły. Obudziła się z głośnym krzykiem, a Snape poderwał się do siadu.

- Co jest? - zapytał, patrząc na nią. Siedziała z podkulonymi nogami pod brodę i drżała.
- Nic.. - powiedziała cicho, po czym szybko wstała i wyszła z namiotu. - Neamis. - zawołała, a on pojawił się bardzo szybko. Przyśpieszyła kroku i odbiła się od wcześniej zauważonego kamienia, po czym wskoczyła na testrala.
- Luna, czekaj. - odezwał się stanowczo, wychodząc za nią z namiotu.
- Ruszaj. - powiedziała cicho, a on ruszył pędem, by po chwili wzbić się w powietrze.
- Luna. - wrzasnął za nią, ale ona go nie słuchała.
  Wtuliła się w grzywę testrala i zaczęła płakać, przytłoczona tym co się dzieje. Utrzymywali się w powietrzu około dwie godziny, po czym Neamis łagodnie wylądował. Widziała jak Snape ją obserwuje, siedząc pod drzewem. Przez chwilę trwała w bezruchu, po czym przełożyła nogę i zeskoczyła na ziemię. Chwyciła różdżkę i wyczarowała wodę oraz mięso dla swojego konia, a ten zaczął po chwili jeść. Patrzyła na niego dłuższą chwilę, a potem weszła do namiotu. Przebrała się w czyste ubrania i wyszła.
- Kiedy ruszamy? - zapytała, nie patrząc na niego. Severus podniósł się bezgłośnie i podszedł do niej powoli. - Severus? - zapytała cicho, jednak on się nie odezwał. Złapał ją za ramiona i przyciągnął do siebie, przytulając. Poddała się bez walki i wtuliła się w jego tors, czując jak jej ciało zaczyna drżeć. Trwali tak dłuższą chwilę.
- Powiedz mi co się z Tobą do cholery dzieje? - syknął jej tuż do ucha, a ona odsunęła się od niego. - Nie rozumiesz, że się o Ciebie martwię idiotko? - warknął. Białowłosa odwróciła od niego wzrok, zaciskając dłonie w pięści.
- Nie mogę Ci powiedzieć.. To wszystko zniszczy. - spojrzała na niego stanowczo.
- Jak na razie to Ty wszystko niszczysz. Zwłaszcza to co jest między nami..  - przerwał na chwilę.  - O ile coś jeszcze jest. - burknął, a jej oczy rozszerzyły się. Sama próbowała do tego doprowadzić, ale spotkać się twarzą w twarz i usłyszeć do naprawdę  to zupełnie coś innego.
- Nie ma. - powiedziała cicho. - Między nami nic już nie ma. - szepnęła, po czym zniknęła w namiocie. Severus stał nieruchomo odtwarzając w głowie to co się przed chwilą wydarzyło. Usiadł pod drzewem, wpatrując się pustym wzrokiem w horyzont. Słyszał jak płacze. Miał ochotę wstać i pójść do niej. Przytulić i nigdy więcej nie pozwolić, żeby czuła to co teraz. Była pierwszą osobą, która była w stanie wkraść się do jego serca od czasu Lily i naprawdę pragnął chronić ją na każdym kroku, ale.. ona go nie chciała.

  Minęło pół dnia, a on w końcu wstał i wszedł do namiotu.
- Wstawaj. - warknął, budząc ją. - Ruszamy. - rzekł i wyszedł. Po chwili w jego ślady poszła Luna. Pozbierali wszystkie swoje rzeczy i ruszyli w drogę. W końcu Snape zatrzymał się i odwrócił do niej. - Zostaw go tu. Przyciąga uwagę.  - wydał jej krótkie polecenie, a Luna odwróciła się do testrala.
- Neamis zostań tu. Wrócę za niedługo. - pogłaskała go wierzchem dłonie, a on wydał z siebie dźwięk podobny mruczenia smoka. Położył się na ziemi, a białowłosa ruszyła za czarnowłosym mężczyzną. Po kilkunastu minutach znaleźli się przed niewielkim domem. Wyglądał jak połączenie gospody i baru. Weszli do środka i podeszli do wysokiego, starszego mężczyzny. Severus szepnął mu coś do ucha, a on wręczył im klucze.
- Schodami na górę, trzecie drzwi po lewej. - odezwał się przy tym, a Snape kiwnął głową. Oboje wdrapali się na górę i weszli do pokoju.
- Zostań tu. Sam to załatwię.
- Chyba żartujesz? - zwróciła się do niego.
- Spójrz na siebie. Nawet wilkołaka byś wystraszyła. - warknął, patrząc na nią stanowczo. - Zostajesz tutaj. - powiedział i wyszedł, trzaskając drzwiami. Luna westchnęła i stwierdziła, że skoro sam chce się bawić to proszę bardzo. Wyjęła z torebki czyste ubrania i ruszyła do łazienki. Otworzyła drzwi i położyła ubrania na szafce, po czym weszła do wanny i odkręciła kurek, a ciepła woda zaczęła ją otulać. Czuła jak każdy jej mięsień rozluźnia się, odchyliła głowę do tyłu i przymknęła oczy. Kiedy woda sięgała prawie do brzegów, zakręciła kran. Siedziała relaksując się już dłuższy czas, ale w końcu umyła się i wyszła. Otuliła się miękkim ręcznikiem i podeszła do umywali. Chwyciła szczotkę i zaczęła rozczesywać swoje długie włosy. Nagle drzwi od łazienki otworzyły się i stanął w nich Snape, lustrując ją wzrokiem.
- Wieczorem idziemy na spotkanie. - powiedział obojętnie, po czym podszedł do niej.
- Dobrze. - odezwała się i wróciła do przerwanej czynności. Mężczyzna stanął za nią i patrzył w lustro, w którym widniało odbicie jego i Luny. Dłońmi oplótł ją w tali i przysunął do siebie, opierając brodę na jej głowie. - Severus. - burknęła, jednak on nie ruszył się nawet o milimetr. - Próbuję rozczesać włosy. - warknęła, ale on nic sobie z tego nie zrobił. To byłoby na tyle jeśli chodzi o jej relaks. Snape szybkim ruchem dłoni wyrwał jej szczotkę i rzucił ją w kąt. Luna próbowała wyrwać się z jego objęć, ale z marnym skutkiem. - Puść mnie. Muszę się ubrać.
- Nie musisz.
- Wypchaj się! - odepchnęła go i wyrzuciła za drzwi, zatrzaskując je. Zdjęła ręcznik i ubrała majtki i dużą szarą bluzkę, która sięgała jej przed kolana. Niestety zapomniała zabrać spodenki, więc pozostało jej tak paradować po pokoju. Westchnęła i wyszła z łazienki, napotykając wzrok Snape'a.
- Stałaś się bardzo agresywna. - mruknął pod nosem, a ona zignorowała to. Usiadła na łóżku i opadła na nie plecami.
- Co to za spotkanie? - odezwała się po chwili.
- Dawny przyjaciel. Czarny Pan chce, aby wrócił i stanął po jego stronie.
- Idę z Tobą.
- Wolałbym, żebyś tu została. To nie jest przyjemny człowiek.
- Nie obchodzi mnie to. Dostaliśmy tę misję razem, zapomniałeś?
- Jakbym śmiał. - burknął, po czym zapadła między nimi cisza. Postanowił ją jednak przerwać. - Chcę, żebyś wróciła do Hogwartu na siódmy rok.
- Żartujesz sobie? - podniosła się do siadu i spojrzała na niego.
- Nie. - jego poważny wzrok utkwił w niej. - Będę mógł mieć tam na Ciebie oko.
- Chyba słońce Ci przygrzało, bo gadasz bzdury. Nie wrócę do Hogwartu. Jestem teraz po stronie Voldemorta. Jak myślisz? Przywitają mnie tak z ciepłym uśmiechem? - prychnęła.
- Nikt się nie dowie. Nawet Dumbledore.
- Nie ma takiej możliwości. - pokiwała przecząco głową.
- Luna. - warknął, a ona mimowolnie zadrżała. - Nie pozwolę Ci przesiadywać całych dni w Malfoy Manor. Wracasz ze mną do Hogwartu i nie. - zaznaczył twardo. - Nie przyjmuję Twojego sprzeciwu.
- Jak chcesz. - westchnęła. - Ale nie oczekuj, że będę miła i grzeczna. I jeszcze jedno. - spojrzała na niego. - Bierzesz za mnie odpowiedzialność. Cokolwiek zrobię. - uśmiechnęła się pod nosem, kiedy kiwnął głową na zgodę.
- Zgodzę się pod jednym warunkiem. - odezwał się po chwili.
- Jakim?
- Na spotkanie idę sam.
- Nie. Ciesz się, że zgodziłam się wrócić do Hogwartu. Nie pozwalaj sobie na więcej.
- Zachowujesz się jak dzieciak. - burknął i podszedł do barku, wyciągając z niego Ognistą.
- Mi też nalej.
- Chyba śnisz. - zaśmiał się, po czym nalał sobie trunku do szklanki. Luna dyskretnie chwyciła różdżkę i skierowała na butelkę, która po krótkiej chwili leciała w jej stronę. - No proszę. Ktoś tu opanował zaklęcia niewerbalne. 
- Tylko te potrzebne. - uśmiechnęła się w iście nietoperzasty sposób i upiła łyk płynu.
- Masz na myśli te, które przydadzą się do podwędzania Ognistej? - spojrzał na nią, rzucając wyzwanie.
- Ależ skąd! - uniosła się. - Tylko te, które przydadzą się do podwędzania TWOJEJ Ognistej. - uśmiechnęła się, a on wypił duszkiem zawartość szklanki.
- Dolej mi. - wydał jej krótkie polecenie, a ona przewróciła oczami.
- A gdzie "proszę"?
- Tam gdzie twój testral, czyli daleko stąd. - jego kąciki ust delikatnie uniosły się w niemym triumfie, kiedy jego szklanka ponownie wypełniła się trunkiem.
- Masz i udław się. - rzuciła, po czym sama upiła większy łyk prostu z gwinta.
- Twój brak manier jest powalający.
- Mówisz tak, jakbyś zapomniał o tym co TY robiłeś. Pamiętasz jak się upiłeś i odgrywałeś rolę wilka z "Czerwonego Kapturka"? - zaczęła się śmiać.
- Niczego takiego sobie nie przypominam.
- Pewnie dlatego, że byłeś zalany. - powiedziała, kiedy tylko się uspokoiła i puściła mu oczko.

  Wieczór nadszedł dość szybko.
- Czas na nas. Ubierz się. - rzucił do niej.
- Ależ tobie to przecież nie przeszkadza. - powiedziała tonem bardzo podobnym do jego.
- Jesteś nieznośna.
- Tak, tak wiem. I w dodatku kłopotliwa. - dodała, po czym ubrała spodnie i szarą bluzkę z dekoltem. Rozczesała włosy i rozdzieliła na pół, po czym ułożyła je po dwóch stronach, aby opadały delikatnie na jej piersi i talię.
- Masz zamiar tak iść? - spojrzał na jej bluzkę.
- Dokładnie. - uśmiechnęła się i wyszła, a zaraz za nią podążył Snape. - Zazdrosny? - zapytała rozbawiona jego reakcją.
- O Ciebie? - prychnął. - Zejdź na ziemię, bo marzenia przysłaniają ci rzeczywistość.
Zeszli w końcu na dół i wyszli z "gospody". Severus szedł przodem i po dwóch godzinach zaczęła się zastanawiać czy on w ogóle wie dokąd idą?
Po upływie kolejnych dwudziestu minut dotarli na miejsce. Przed nimi wyłonił się bar, który odstraszał jak mało co. Weszli do środka i udali się schodami na górę do bardziej osłoniętego miejsca, po czym usiedli przy stoliku w kącie, czekając na dawnego "przyjaciela" jej ojca. Białowłosa zamówiła dwie Ogniste, które po chwili przyniósł wysoki mężczyzna o niezwykłych bladoniebieskich oczach. Postawił jedną przed Luną, jedną przed Snape'em, a trzecią przed sobą, po czym zasiadł na wolnym krześle.
- Kopę lat.. Sev. - uniósł na niego wzrok i zaśmiał się pod nosem, a on skinął głową.
- Victor.

9 komentarzy:

  1. Zabiję jeżeli Luna zmiażdży Sev'a, dlatego, że zachciało jej się w jakieś gierki grać. ;-; Mówię serio.

    Pozdrawia,
    Lisiasta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nikogo nie będzie miażdżył, spokojnie xD

      Usuń
    2. No mam nadzieję! Sev'ek ma być sobą Z LUNĄ. ;-; Nie widzisz jak on JEJ pragnie??? xD
      A też apropos - czekam na Twój komentarz na Prologu. ;) Jak chcesz to nie pisz, ale miło by było. :3

      Usuń
    3. Widzę, dlatego pisze tak, a nie inaczej. Ah.. nie mogę się doczekać tego jednego momentu i mam nadzieje, że sie wam spodoba :3
      Zajrze do Ciebie wieczorem jak będę miała więcej czasu niż na odpisanie Ci na komentarz xD

      Usuń
    4. Już się boję tego jednego momentu. :D
      Znam to uczucie. </3

      Usuń
    5. Nie bój sie. Nie będzie tak źle xD

      Usuń
  2. Ach te ich przekomarzanki są takie kochane <3
    Jak wspomniałam - wkurza mnie Luna i mam nadzieję, że ma NAPRAWDĘ dobry powód żeby traktować w ten okropny i niewybaczalny sposób Sevcia, który tak ją kocha :(
    Szkoda, że kolejny rozdział po powrocie, bo z kolei wtedy mnie nie będzie i w ten sposób to może w sierpniu przeczytam XD ;(
    Dużo weny życzę i przesyłam wyrazy miłości! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że jej powód będzie dla Was wystarczająco dobry xD

      Usuń
  3. Dotychczas myślałeś/-aś, że magia istnieje tylko w filmach i książkach? Nie wierzyłeś w czary ani inne zjawiska paranormalne? Myliłeś/-aś się! Magia, którą znasz z historii o Harrym Potterze jest na wyciągnięcie ręki! Jeśli chcesz...
    ...transmutować wrogów w szczury i inne gady...
    ...zmieniać wodę w wino...
    ...warzyć eliksiry...
    ...obcować z magicznymi stworzeniami...
    ...być Pazdanem Quidditcha...
    ...to nie czekaj dłużej, tylko zapisz się do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Winsford i uwierz, że marzenia się spełniają!

    [www.winsford.xaa.pl]

    OdpowiedzUsuń