poniedziałek, 13 czerwca 2016

Rozdział 14

Ah, misie wy moje! To już jest 14 rozdział i zbliżamy się bardzo drobnymi krokami ku końcowi. Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba, mimo iż nie dzieje się tu dużo :/. Tak czy inaczej, zapraszam!

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Luna wzięła głęboki wdech i spojrzała na niego.
- Jestem jego córką.. Córką Czarnego Pana. - odwróciła od niego wzrok. - Między nim i mną jest jakaś więź. Od paru dni śni mi się pewien sen.. możliwe, że to jego wspomnienia.
Siedem przedmiotów - horkruksy. Dumbledore i Harry próbowali je znaleźć, ale na razie nie trafili na nic istotnego.
- Wiem o tym. - w jego oczach widać było ulgę. - Dumbledore mówi mi o większości tego co sam się dowie, chyba że uznaję to za coś godnego zachowania w tajemnicy.
- Oh, rozumiem. Chciałam Ci o tym powiedzieć, ale wtedy.. przestałeś się do mnie odzywać i.. - spojrzała na niego.
- Wiem. - przytulił ją mocno. - Jest coś, co chciałabyś mi jeszcze powiedzieć? Może dlaczego chciałaś rozwalić wieżę astronomiczną? - zaśmiał się.
- Ah, to.. - odwróciła od niego wzrok, zakłopotana. - We śnie dotknęła horkruksów i jego uczucia przeszły na mnie. Kiedy się obudziłam nadal czułam się, jakby była w jego skórze. Ta nienawiść i złość miały źródło w czarnej magii, którą przesiąknęły te przedmioty. Przynajmniej tak myślę..
- No brawo. Może jednak nie jesteś taką głupiutką gryfonką, co? - widząc jej minę, wybuchnął śmiechem i poczochrał ją po włosach. - No już, już. Nie odbiorę Ci tytułu.
- Masz dzisiaj wyjątkowo dobry humor. - spojrzała na niego podejrzliwie. - To podejrzane.
- Koniec szkoły i koniec użerania się z tymi smarkaczami. Czego mogę chcieć więcej?
- Ah, co do tego. Mam do Ciebie pytanie Sev.
- Słucham Cię uważnie. - powiedział zbyt radośnie jak na niego i usiadł w fotelu. Luna jednak zignorowała jego zachowanie i uznała, że ma tymczasowy zanik swojej osobowości oraz inteligencji.
- Mogę.. - zawahała się, jednak po chwili skarciła się w myślach. Albo zapyta albo spędzi sama dwa miesiące. - Mogę spędzić z Tobą wakacje?
- Ze mną? - zdziwił się. - W Hogwarcie?
- Liczyłam na to, że spędzasz wakacje w domu, no i że mogę się wprosić. - uśmiechnęła się lekko.
- Całe wakacje? Czy ja tyle z Tobą wytrzymam? - próbował być poważny, ale ona dostrzegła lekko unoszące się kąciki jego ust.
- Ty ze mną tak, ale obawiam się czy to ja przetrwam z Tobą. - usiadła na jego kolanach, wpatrując się w niego swoimi intensywnie zielonymi oczami. - To jak.. mogę się do Ciebie wprosić? Proszę.
- Pogadam z Dumbledore'm, żeby dał mi wolne.
- Dziękuję. - przytuliła go. - Nie miałabym gdzie spędzić wakacji. To znaczy.. Hermiona zapraszała mnie do nich na wakacje, ale nie chcę z nimi spędzić całych dwóch miesięcy. Przecież oni nic nie wiedzą.
- No widzisz. Co Ty byś beze mnie zrobiła? Bez takiego wspaniałomyślnego, cudownego..
- .. i zadufanego w sobie nietoperza. - dokończyła za niego i zaczęła się śmiać, a ona zrzucił ją na ziemię.
- Pff, jeszcze za mną zatęsknisz. - burknął na nią i wstał. - Idę do Dumbledore'a. Nie roznieś mojego gabinetu!
- Nic nie obiecuję. - wstała z podłogi i usiadła wychodnie w jego fotelu. Sięgnęła po książkę, którą Sev czytał w ostatnim czasie i otworzyła ją. Kiedyś ją czytała. Bardzo dobra książka z dreszczykiem emocji i romansem. Kto by pomyślał, że nietoperz czyta takie rzeczy? Zaśmiała się pod nosem przez własne myśli i odłożyła książkę, po czym wstała i podeszła do regału. Wertowała wzrokiem grzbiety książek, czytając ich tytuły. W końcu jej wzrok się zatrzymał na "Horkruksy i ich tajemnice". Nie widziała tej książki w bibliotece, a przejrzała ich chyba z milion. Sięgnęła ręką, by ją wziąć, jednak była za wysoko. Wzięła krzesło, które stało pod ścianą i ustawiła obok regału. Wspięła się na nie i stanęła na palcach, mimo to nadal była za niska. Wyciągnęła się niczym kot i stanęła na jednej z półek, błagając w myślach, żeby wytrzymała jej ciężar. Jak się okazało wytrzymała, jednak szafa zaczęła się przechylać w jej stronę. Pisnęła i z hukiem wylądowała na ziemi, przygnieciona książkami i szafą. Z całych sił próbowała powstrzymać łzy, które napłynęły jej do oczu z powodu bólu jaki odczuwała w klatce piersiowej. Sięgnęła ręką po różdżkę, która leżała na stoliku. Wyciągnęła się najbardziej jak tylko potrafiła i ręką dotknęła jednej z nóg stołu, przesuwając go gwałtownie przez co różdżka poturlała się i spadła obok niej. Chwyciła ją w dłoń i szepnęła "Wingardium Leviosa", a po chwili szafa zaczęła się unosić i stanęła znowu pod ścianą. Luna wygrzebała się spod stosu książek i usiadła, czując niewyobrażalny ból. Spojrzała w bok i ujrzała pokaźny tom, przed który teraz ledwo oddychała. Dlaczego wcześniej nie użyła różdżki? Skarciła się w myślach za głupotę, po czym zmniejszy książkę i schowała ją do kieszeni. Dobra. Weź się w garść. Przecież bywałaś w gorszych sytuacjach. Podniosła się na nogi i syknęła z bólu. Jak nic ma połamane żebro.. jak nie więcej. Czas udać się do skrzydła szpitalnego. Powoli podeszła do drzwi i kiedy upewniła się, że nikogo nie ma wyszła. Oddychała płytko, żeby tylko zmniejszyć odczuwalny ból. W końcu doczołgała się do celu swej uciążliwej podróży i praktycznie od razu pani Pomfrey podeszła do niej.
- Co Ci się stało dziecko drogie? - zapytała z wyczuwalną troską.
- Chyba.. - wzięła wdech. - Chyba mam złamane żebro. Strasznie boli.
- Chodź no tu. - wzięła ją pod rękę i usadowiła na jednym z łóżek, po czym chwyciła różdżkę i prześwietliła ją. Niestety jej mina nie zapowiadała niczego dobrego. - Gdzieś Ty sobie to zrobiła? Masz połamane trzy żebra! - spojrzała na nią karcąco.
- Spadła na mnie szafa z książkami. - skrzywiła się.
- Coś Ty się po niej wspinała?
- Mniej więcej. - uśmiechnęła się smutno, a pani Pomfrey ponownie skarciła ją spojrzeniem. Podeszła do apteczki i nalała do plastikowego kubka parę eliksirów.
- Wypij to. - podała jej kubek i pilnowała, aby wszystko zostało wypite.
- Dziękuję. - powiedziała, oddając jej plastik i wstała.
- A Ty dokąd się wybierasz? - spojrzała na nią. - Zostajesz tutaj, dopóki Twoje żebra się nie zrosną.
- Ale.. nie mogę. - jęknęła z niezadowolenia, ale wzrok pani Pomfrey nie znosił sprzeciwu, więc z powrotem usiadła na łóżku. - Ile to mniej więcej potrwa?
- Ah, bywa różnie. Zazwyczaj żebra zrastają się w ciągu paru godzin, ale bywa i tak, że organizm odrzuca eliksir i zajmuje to dwa lub trzy dni. Wszystko zależy od Twojego organizmu.
Luna westchnęła i wyciągnęła różdżkę, kiedy starszawa kobieta wróciła do swoich zajęć. Wyciągnęła rękę przed siebie i machnęła wypowiadając "Expecto Patronum", a po chwili stanął przed nią większych niż normalnie rozmiarów wilk.
- Idź do Severusa i przekaż: Jestem w skrzydle. Wybacz za zdewastowany gabinet. Przyjdź jak porozmawiasz z Feniksem. - przerwała, by zaczerpnąć trochę powietrza. - Idź już. - szepnęła, patrząc jak znika z pola jej widzenia. Wstrzymała oddech i położyła się na łóżku, po czym delikatnie wypuściła powietrze. Miała nadzieję, że Severus nie zauważy zniknięcia książki, która spoczywała w jej kieszeni.


Snape stał w gabinecie Dumbledore'a i wpatrywał się w niego wyczekująco.
- Dasz mi wolne czy nie Albusie? - odezwał się w końcu podirytowany.
- Severusie nie zrozum mnie źle, ale uważam, że jest to bardzo zły pomysł. Mam świadomość tego, że są wakacje, ale musimy skupić się na odnalezieniu horkruksów. Twoja obecność jest niezbędna.
- Mam połączenie z Twoim gabinetem. Jeśli dowiem się czegoś od razu Cię o tym poinformuję.
- Nie wątpię w to, jednak nadal nie jestem przekonany. Daj mi czas do namysłu i wtedy.. - przerwał, kiedy w jego gabinecie pojawił się wilk. - A czyj to patronus? - spojrzał na zwierzę, które stanęło u boku Severusa i trzymało pysk na wysokości jego pasa. - Doprawdy nie widziałem jeszcze tak dużego okazu. - uśmiechnął się nikle, nie przestając przyglądać mu się z zainteresowaniem.
- To patronus Luny. - wyjaśnił, ukradkiem zerkając na posturę wilka, który raczył usiąść tuż obok.
- Niewiarygodne. - uśmiechnął się pod nosem. - Najwyraźniej ma dla Ciebie jakąś wiadomość.
- Tak, ale nie liczyłbym na to, że się odezwie. Przekazuje mi wieści tylko, kiedy nie mam towarzystwa. - jego kąciki wyraźnie drgnęły w triumfalnym uśmiechu. - Przyjdę później, żeby jeszcze dokończyć tę rozmowę, Albusie.
- Naturalnie, Severusie. - kiwnął mu głową, a ten zniknął za drzwiami.
Upewniwszy się, że jest sam na korytarzu kiwnął głową w stronę wilka, który po chwili przemówił. Jego głos był głęboki i męski, pasował do niego wręcz idealnie.
- Jestem w skrzydle. Wybacz za zdewastowany gabinet. Przyjdź jak porozmawiasz z Feniksem.
- W skrzydle? Co ona znowu narobiła? - kiwnął przecząco głową i machnął ręką na patronusa, który po chwili rozmył się niczym mgła. Rozmasował swoje skronie i ruszył w stronę skrzydła szpitalnego. Po paru minutach wszedł na salę i skierował się w stronę jej łóżka, jednak kiedy znalazł się obok dostrzegł, że śpi. Prychnął pod nosem, patrząc na nią. Najpierw wysyła mu wiadomość, a teraz śpi sobie w najlepsze. Co ona sobie myślała? Położył dłonie na jej ramionach i zaczął ją budzić.


Obudził ją potworny ból i czyjeś dłonie na jej ramionach, które uporczywie próbowały wybudzić ją ze snu. Otworzyła oczy i syknęła z bólu, po czym rzuciła Severusowi mordercze spojrzenie.
- Oh, czyżby bolało? - zrobił niewinną minę i usiadł obok na łóżku.
- Bardzo śmieszne. - jęknęła i podniosła się do siadu.
- Coś Ty narobiła w moim gabinecie?
- Nic szczególnego.. Przewróciła się na mnie Twoja szafa od nadmiaru książek. - spojrzała na niego.
- Wątpię. Znając ciebie to pewnie wspinałaś się po niej niczym kot. - przyjrzał się jej twarzy, a kiedy zrozumiał, że trafił w dziesiątkę zaczął się śmiać. - Naprawdę? Coś Ty sobie myślała?
- Że dosięgnę.. - burknęła, odwracając wzrok, a kiedy nietoperz w końcu się uspokoił znowu się odezwał.
- Co ci jest?
- Połamane trzy żebra.. i w sumie zgnieciona duma. - westchnęła. - Przepraszam. Narobiłam ci mały bałagan w gabinecie.
- Jak wyzdrowiejesz to posprzątasz. - uśmiechnął się wrednie i wstał. - Muszę iść, przyjdę wieczorem, kiedy Pomfrey postanowi iść spać. - mruknął, a ona kiwnęła głową. - Tylko nie rozwal skrzydła szpitalnego, bo to już będzie graniczyło z talentem. - zaśmiał się i kiedy tylko dostrzegł chęć mordu w jej oczach, odwrócił się na pięcie i wyszedł. Co za nietoperz! Leżała poturbowana przez jego książki, a on się z niej nabijał w najlepsze. Westchnęła i ułożyła się wygodnie, próbując zasnąć. Przynajmniej podczas snu nie czuła bólu.

Kiedy się obudziła na dworze było już ciemno. Żebra na szczęście nie bolały już tak bardzo, więc mogła swobodnie oddychać. Severusa jeszcze nie było i nie zapowiadało się na to, że zjawi się w najbliższym czasie. Wyjęła więc książkę z kieszeni i powiększyła ją, po czym odłożyła różdżkę. Przyglądała się okładce, po czym uniosła ją tym samym otwierając książkę na stronie pierwszej, czyli spisie treści. Przeczytała rozdziały i otworzyła na 13, który ją zaciekawił. Nie zwlekając zbyt długo zaczęła kartkować strony, wchłaniając każde przeczytane słowo. Z każdym kolejnym wersem sytuacja, w której się znalazła nie podobała jej się coraz bardziej. Wnioskując po tym, co tam przeczytała.. Niestety wojna nie skończy się dobrze. Ani dla jej przyjaciół, ani dla Severusa, ani przede wszystkim dla niej..

10 komentarzy:

  1. Nie dzieje się zbyt dużo, tu masz rację. Jednak jak to ja mam swoje podejrzenia: Sev jest jakiś ZBYT troskliwy jak na wrednego i zadufanego w sobie nietoperza z ego większym niż cały kosmos. ;) Ale to tylko moje spostrzeżenia. Było również dużo... Ich tego całego parringu. xD

    Pozdrawiam cię cieplutko i czekam na kolejny rozdział!
    Lisiasta (Foxie.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osładzam Waż życie, żeby wkrótce wylać na was kubeł zimnej wody XDDD.
      Muszę jakoś przejść zgrabnie to interesującej mnie części, więc stwierdziłam, że upchnę tutaj coś z ich cudownego życia XD
      Ah, postaram się dodać kolejny w weekend i jeśli dobrze pójdzie to od następnego tygodnia wracam pełną parą do czytania :3

      Usuń
    2. Boję się tego kubła zimnej wody, ale w porządku! Będę czekać! :D U mnie niedługo znaczne osłodzenie i nagle temperatura wzrośnie o kilka stopni. ;)

      Usuń
    3. To nie będzie nic straszne.. Bynajmniej dla mnie. Czekam na ten moment odkąd założyłam bloga XD.
      Ah, nie mogę się doczekać *O*

      Usuń
    4. Okie... Poczekam choć to tym wielkim ,,XD" człowiek może się przerazić i to na serio. Ja też nie mogę się doczekać i w obawie wezmę chyba poduszkę do kolejnego rozdziału. xD U mnie też ma być psikus, ale ten będzie bardziej szokujący ;D

      Usuń
    5. Spokojnie. Chciałabym powiedzieć, że nie szykuję nic.. dziwnego. Ale niestety nie mogę XD
      Ah, będzie dobrze. Byle do piątku! Wystawią oceny i będzie pięknie

      Usuń
    6. Ja mam w czwartek już. :) Cieszę się, że to nic dziwnego, ale nie mogę powiedzieć tego o swoim psikusie. TO BĘDZIE dziwne, a NAWET BARDZO! :D

      Usuń
    7. Ah, szczęściara :3
      No, ale to właśnie jest coś dziwnego XDD
      Nie mogę się doczekać, kiedy wrócę do waszych opowiadań!

      Usuń
  2. Ło matko, w końcu udało mi się przedrzeć przez małpy, nagrobki i stos bakterii i dotarłam do Twojego rozdziału!
    Ach, może i bez akcji, ale miło poczytać dla odmiany coś lekkiego xD
    Rozdział słodki, a Sev naprawde, ach.. No Ty wiesz zresztą, tutaj słów nie potrzeba *.*
    Jestem bardzo ciekawa co w tej Twojej główce się rodzi i nie mogę doczekać aż będę mogła się dorwać do kolejnego rodziału!

    Pozdrawia już złotowłosa, szykująca się na kolejny tydzień bez snu Marta ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał xD. To taki mały wstęp.. do następnego rozdziału.. Haha :3
      Wiem, wiem. Ja rozumiem XD
      Pomysł pomysłem, ale myślałam nad tym czy się nie sprężyć i nie dodać dzisiaj.. hym. No nic. Pojawi się dzisiaj albo jutro :3
      No tak. Moja słodka blondyneczka Miona <3

      Usuń