sobota, 4 czerwca 2016

Rozdział 12

Witajcie miśki! Dzisiaj też będzie krótko, ale jednak będzie. Rozdział szczerze jest marny, ale poprawię się!
Zapraszam!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Harry. - spojrzała na niego. - Przestań. To nie jest istotne. - odsunęła się od niego. - Bardzo Cię kocham i jesteś dla mnie ważny, ale tylko jako PRZYJACIEL. Dla dobra naszej przyjaźni zapomnijmy o tej rozmowie.

- Jak mam zapomnieć o tym co do Ciebie czuje?
- Harry, proszę. Nie chcę Cię stracić. Po prostu zapomnij o tej rozmowie. - odwróciła się i poszła do dormitorium.
- Nie zapomnę.. - pomyślał i opadł zrezygnowany na kanapie.
***
Luna weszła do dormitorium i usiadła na łóżku. Co miała zrobić? To prawda, że ostatnio inaczej się zachowywał, ale nie sądziła, że się w niej zakochał. Jeżeli Severus się o tym dowie to stanie się dla niego jeszcze gorszy. Czuła się rozdarta między szczerością wobec Snape'a, a troską wobec przyjaciela. Westchnęła i opadła plecami na łóżko, zamykając oczy. I co teraz?
Obudził ją głos Hermiony.
- Luna wstawaj! Jeśli znowu zaśpisz to przysięgam, że zaczne Cię budzić dwie godziny wcześniej.
- Już wstaję Miona. - podniosła się do siadu i zrzuciła z siebie kołdrę, po czym stanęła na zimnej podłodze.
- Nareszcie zdążysz na śniadanie. - uśmiechnęła się do niej.
- Hermiona.. chciałabym z Tobą porozmawiać.
- To coś ważnego? Bo wiesz chciałam zobaczyć się wcześniej z Harry'm. Miałam wytłumaczyć mu ostatnie zajęcia.
- Nie. - westchnęła. - To może poczekać.
- Dziękuje. - przytuliła ją. - Wieczorem będę cała Twoja. - rzuciła jej lekki uśmiech i zniknęła za drzwiami. Luna ruszyła do łazienki, by się umyć i ubrać, po czym również wyszła. Po paru minutach weszła do Wielkiej Sali i zajęła miejsce obok Hermiony, która tłumaczyła coś Harry'emu.
- Hej. - rzuciła i nałożyła sobie trzy małe kanapki
- Cześć Luna. - Ron uśmiechnął się na jej widok, a Harry tylko na nią spojrzał. - Umiesz coś na transmutacje?
- Coś tam się uczyłam. - mruknęła i ugryzła jedną z kanapek.
- Pewnie znowu dostaniesz najlepszą ocenę tak jak Hermiona. Zastanawiam się.. Gdzie wy to mieścicie? - podrapał się po głowie, a białowłosa zaśmiała się.
- Ron gdybyś się uczył od początku to też dostawałbyś dobre oceny. - Hermiona spojrzała na niego.
- Czy ja wiem. - na jego twarzy pojawiło się zrezygnowanie.
- Będę już leciała. - Luna podniosła się z miejsca. - Muszę jeszcze zajrzeć do biblioteki. Do potem. - pomachała im i ruszyła w stronę wyjścia.
- Zaczekaj! - Harry wstał i ruszył za nią. Całej sytuacji przyglądał się Severus, siedząc przy stole nauczycieli. - Pójdę z tobą.
- Jak chcesz. - wyszli z Wielkiej Sali i szli w milczeniu, aż do biblioteki. Luna ruszyła między regałami i sięgnęła po jedną z książek, które opisywały jak nie dopuścić kogoś do umysłu. Wzięła ją ze sobą i usiadła przy stoliku, a obok niej usiadł Harry.
- Po co ci ta książka? - uniósł brew, przyglądając się jej.
- Dzisiaj zaczynam zajęcia z profesorem Snape'em. Chcę się czegoś dowiedzieć. - otworzyła książke i zaczęła kartkować strony w poszukiwaniu czegoś przydatnego. Czytała wers za wersem, a Harry obserwował ją w ciszy. W końcu znalazła parę przydatnych informacji.
- I jak?
- Coś tam znalazłam, ale z tego co tu piszę nie jest to łatwe. - westchnęła.
- Dasz sobie radę. - uśmiechnął się do niej i dotknął jej dłoni. Luna odruchowo odsunęła rękę, ale nic nie powiedziała. - Musimy się już zbierać. Za chwilę zaczną się zajęcia.
- Dobrze. - zamknęła książkę i wstała, po czym odłożyła ją na miejsce. Więcej się z niej nic nie dowie. Przynajmniej niczego co mogłoby się przydać. W końcu wyszli i ruszyli na zajęcia. Dzień dłużył się jej w nieskończoność, ale na szczęście w końcu wszystkie lekcje dobiegły końca. Po obiedzie poszła do pokoju wspólnego i usiadła w fotelu przed kominkiem. Miała dość tego dnia. Ułożyła głowę na oparciu i przymknęła oczy, po czym zasnęła.
Znowu stała w tym samym pokoju. Przed nią było biurku i siedem rzeczy. Niektóre z nich rozpoznała, ale nie wszystkie. Uniosła dłoń i dotknęła jednej z nich, czując jak wzbiera w niej złość. Ta złość, te myśli, te wszystkie uczucia należały do.. Voldemorta! Uderzyło to w nią jak grom. Rozejrzała się, ale niczego więcej nie było. To musiały być.. to na pewno horkruksy.
Obudziło ją uczucie szarpania, które czuła na ramieniu. Otworzyła niechętnie oczy i ujrzała stojącego nad nią bruneta.
- Wszystko w porządku? - patrzył na nią zmartwiony.
- Tak. Czemu miałoby nie być? - mruknęła zaspana, podnosząc się do siadu.
- Zachowywałaś się tak, jakbyś się czegoś bała.
- Przepraszam, Harry.. Mam ostatnio kiepski czas. - oparła głowę o oparcie. - A skoro o czasie mowa, która jest godzina?
- Dochodzi ósma. - zerknął na zegarek.
- Co? - zerwała się jak oparzona i tym razem sama spojrzała na zegarek. - Ooo nie, nie, nie... Muszę już iść Harry. Zobaczymy się potem.. - wybiegła szybko na korytarz i pognała do lochów. To niemożliwie.. jak mogła się tyle spóźnić?! Biegła co sił, a kiedy znalazła się już na miejscu wpadła do jego gabinetu z hukiem. - Przepraszam Severus! - krzyknęła, oddychając dość szybko i opierając się rękoma o kolana.
- Ah, panna Moore. - odezwał się do nie na pozór sympatyczny głos. Wiedziała, że to jest Dumbledore, ale podniosła jeszcze głowę, by się upewnić. - Witaj.
- Dzień dobry. - wyprostowała się. - Co pan tutaj robi, profesorze?
- Przyszedłem tylko porozmawać z Severusem o paru dość ważnych dla niego sprawach. - uśmiechnął się, a dotąd siedzący za biurkiem Snape, wstał.
- Nasza rozmowa już dobiegła końca. - jego obojętne oblicze było tak bardzo dopracowane, że aż przeszły ją ciarki.
- Ah, tak. Racja, Severusie. - skinął tylko lekko głową w jego stronę. - Do widzenia, panno Moore. - zwrócił się tym razem do niej, po czym wyszedł.
- Do widzenia. - zdążyła mu rzucić na pożegnanie, zanim ten zniknął za drzwiami. - Sev.. przepraszam. - spojrzała na niego niepewnie.
- Spóźniłaś się dwie godziny. - burknął.
- Zasnęłam. Wiesz, że nie zrobiłabym tego specjalnie. - podeszła do niego.
- Czy ja wiem. Pewnie ohoczo spędzałaś czas z Potterem. - warknął na nią ze złością. Przez myśl przebiegło jej tylko jedno - on wie.
- O czym Ty mówisz?
- Nie udawaj głupszej niż jesteś, Moore.
- Severus. Przestań. Nigdy się tak do mnie nie odzywałeś. - patrzyła z niedowierzaniem.
- Jeśli chcesz mieć lepszy model to idź do Potter'a. - jego złość rosła z chwili na chwilę. - Na pewno przyjmie cię z otwartymi rękoma.
- Uspokój się, proszę. - podeszła do niego i objęła rękoma wokół torsu, wtulając się w niego. On jednak stał dalej w bezruchu. - Kocham tylko ciebie. Przecież wiesz.
- Gdyby tak było - powiedziałabyś mi od razu.
- Bałam się. Sev, znam cię i wiem, jakbyś zareagował. - wypuściła go z objęć i wpatrywała się swoimi zielonymi oczami w jego twarz.
- Zareagowałbym normalnie. - skrzywił się, niezadowolony.
- Przestań się oszukiwać. Spójrz chociażby na to jak zachowujesz się teraz. - powiedziała poirytowana, dotykając końcem palca jego tors.
- To jest inna sytuacja. - splótł ręce na wysokości klatki piersiowej. Luna patrzyła na niego, aż w końcu westchnęła.
- Nie kłóćmy się o coś tak głupiego. Nie chce powtórki z wakacji.
- Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej. - odwrócił się na pięcie i usiadł w fotelu za biurkiem, po czym zaczął przeglądać jakieś papiery.
- Teraz zaczniesz mnie ignorować? - podeszła do biurka. - Severus. - mruknęła poirytowana, ale on nadal nic nie powiedział. W końcu obeszła biurko i usiadła na nim, centralnie przed twarzą Snape'a. - Nienawidzę jak mnie ignorujesz i dobrze o tym wiesz. - warknęła. Jednak on spojrzał tylko na nią, jakby chciał powiedzieć "zobaczymy ile wytrzymasz bez mojej uwagi". - Muszę z Tobą porozmawiać o czymś ważniejszym niż uczucia Harry'ego do mnie. - patrzyła na niego wyczekująco przez parę ładnych minut, ale w końcu nie wytrzymała. - Ale z ciebie idiota! - wstała i wyszła, trzaskając drzwiami. Co on sobie wyobrażał? Pff, da sobie radę bez niego.. innego wyjścia jej nie dał. Ruszyła wściekła przed siebie korytarzem. W końcu dotarła do pokoju wspólnego, w którym siedział Harry i Ron. Przeszła do dormitorium nie zwracając uwagi na to, że coś do niej mówią. Wpadła do komnaty i krzyknęła, żeby rozładować jakoś emocje. Musi się uspokoić i iść spać. Musi dowiedzieć się czegoś więcej ze snu. Była połączona z Voldemortem, ale jak miała dostać się do jego wspomnień? Jak miała odkryć czym były jego horkruksy i ile ich było? Co prawda we śnie było siedem rzeczy, ale przecież mogło być ich więcej! Zatrzymała się na środku dormitorium, zastanawiając się. Czas iść do biblioteki poszukać więcej informacji. Przeszła przez drzwi i zeszła po schodach.
- Luna, dobrze sie czujesz? - Ron spojrzał na nią.
- Wspaniale. - burknęła.
- Dokąd idziesz? - tym razem odezwał sie Harry.
- Do biblioteki. - odpowiedziała szybko i wyszła na korytarz, a zaraz za nią wyszedł brunet. - Wolałabym iść sama.
- Może Ci się do czegoś przydam.
- Jak chcesz.. - mruknęła, wiedząc, że nie odpuści.
Po chwili marszu weszli do biblioteki. Harry zajął stolik, a Luna chodziła między regałami, szukając książek, z których dowie sie czegoś więcej. Sięgnęła po jedną, a potem po drugą. W końcu podeszła do stołu z całym stosem. Przeglądała kartkę po kartce, a Harry jej wtórował.
Minęło parę godzin, a oni znaleźli zaledwie parę przydatnych informacji.
- Chodź już. Jest środek nocy. - szepnął do niej Harry, przeciągając się.
- Jeszcze chwila. Tylko parę stron. - ziewnęła, przekładając kolejną stronę.
- Nie. Dość już, Luna. - zabrał jej książkę i zamknął ją. - Czytaliśmy je chyba ze trzy razy. Od tamtego czasu raczej nic się nie zmieniło. - wstał ze swojego miejsca.
- Może masz rację.. - również wstała. - Ale tam musi być coś co pomoże go zniszczyć.
- I pewnie jest, ale jesteśmy zbyt zmęczeni. No chodź już. - uśmiechnął się do niej i pociągnął za ręke w kierunku wyjścia. Kiedy przekroczyli próg wpadli na wysokiego mężczyznę.
- Profesor.. Snape. - odezwała się, wpatrując w niego, po czym szybko zabrała ręke z ręki bruneta.
- Co wy tu robicie? - warknął na nich. - Z tego co wiem nie organizują spotkania przy herbatce i ciasteczkach. - zmierzył ich wzrokem, zatrzymując się minimalnie dłużej na dziewczynie. Jednak zrobił to na tyle długo, żeby się zorientowała. - Zjeżdżać mi stąd! - nie trzeba było mówić dwa razy. Harry wyminął go, a za nim ruszyła Luna, która spojrzała na Severusa. - Ah, prawie bym zapomniał. - uśmiechnął się wrednie, kiedy Harry sie odwrócił. - Odejmuję 50 punktów od łebka.
- Dupek. - mruknął cicho sam do siebie i ruszył do pokoju wspólnego, upewniając się, że Luna idzie obok.

4 komentarze:

  1. Uuuuuuuuu Sevcio się wkurzył.. Ale co się dziwić skoro Potter wyrywa Lunę. Aczkolwiek gdyby Sev wyskoczył jej półnagi z tortu to nie byłoby wątpliwości, którego wybrać! XD
    Rozdział ekstra i chociaż nie za długi to było co czytać i się uśmiechnąć :3 Podziwiam wolę pisania na telefonie, ja bym się pewnie poddała XD
    Czekam niecierpliwie na następny!
    Jeszcze raz wszystkiego najlepszego i nagiego Severusa o poranku :33333
    Pozdrawia, przesyła całusy i wyrazy uwielbienia,
    Marta <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, wtedy nawet ja nie miałabym żadnych wątpliwości XD.
      No właśnie trzymam się dzielnie na tym telefonie i staram się z całych sił, mimo że generalnie nie mam możliwości sprawdzenia jak dużo tego będzie.. No, ale jakoś daje radę!
      Ah, dziękuję moja kochana Miono <3

      Usuń
  2. Brak idei na komentarz, więc powiem krótko: Sev zrobił z siebie idotę, ale Harryego on nie pobije. Ciekawa jestem jak zareaguje Luna na taki rozwój sytuacji? A przede wszystkim co zrobi Sev? Nie wiem, a chciałabym więc czekam niecierpliwie na dalsze rozdziały!

    Pozdrawia i weny życzy. ;)
    Foxie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego dowiecie się w następnych rozdziałach, oj tak :3. Miło mi, że mimo tak długich odstępów czasu ciągle chce wam się czekać i czytać. Jesteście kochane <3

      Usuń