Witam! Oto mój pierwszy rozdział opowiadania, które jest dla mnie bardzo ważne. Pisałam prototyp właściwie w każdej wolnej chwili, ale niestety stwierdziłam, że jest beznadziejne. Dlatego piszę tutaj "nowszą" wersję, która mniej więcej opiera się na nim. Mam nadzieję, że się wam spodoba! :3 Dobra, dosyć marudzenia, zapraszam do czytania! Isa
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wybiło siedem minut po pierwszej. Po raz kolejny obudziła się z krzykiem ze "snu".
-
Luna..? - Hermiona spojrzała na nią zaspana i przetarła oczy. Patrzyła
na nią chwilę, po czym wstała z łóżka i podeszła do niej.
Usiadła obok i
przytuliła mocno do siebie. - Już w porządku. To tylko zły sen.
- Przepraszam. - szepnęła.
- Za co?
- Znowu Cię obudziłam. - wtuliła przerażoną twarz w ramię brunetki.
-
To nie Twoja wina. - przerwała na chwilę. - Co tym razem Ci się
przyśniło? - wyczuła jak drobne ciało białowłosej zadrżało. - Opowiedz
mi. Zrobi Ci się trochę lżej. - powiedziała spokojnie, dalej mocno ją
przytulając.
- To co ostatnio.. Byli tam. Cała trójka. -
wyprostowała się i spojrzała w jej brązowe oczy. - A potem Jim.. -
przerwała. - Zabił mnie.
- Luna.. Musisz powiedzieć o tym profesor McGonagall. Ona Ci pomoże.
-
Nie. - wstała z łóżka i na drżących nogach, przeszła się po pokoju. -
Tylko On jest mi w stanie pomóc.. - przerwała. - ..a ja do Niego nie
pójdę. - przeniosła na nią wzrok. - On już tego nie chce. Nie chce
słuchać o moich problemach, w ogóle mnie nie chce.
- Ale jest Twoim profesorem. Będzie musiał Ci pomóc.
- Hermiona.. - głos jej się załamał. - Nawet mnie nie wpuści..
-
Dlatego ja pójdę z Tobą. - uśmiechnęła się do niej. - A teraz chodź. -
wystawiła ręce, jakby chciała ją przytulić, a Luna podeszła do niej i
wtuliła się. Hermiona była ostatnią osobą, której ufała. Tylko ona
spośród wszystkich uczniów wiedziała, co się wydarzyło między nimi i co
zdarzyło się w wakacje. Gdyby straciła jeszcze ją, to z czystym
sumieniem mogłaby pójść do Czarnego Pana i wystawić się na pierwszy
ogień.
- Luna? - brązowowłosa machała ręką przed jej oczami, a ona uśmiechnęła się lekko.
-
Wybacz, zamyśliłam się. - Rozmawiały jeszcze przez chwilę, aż w końcu
poszły spać. Reszta nocy upłynęła im spokojnie i dopiero nad ranem Luna
poczuła jak ktoś ją szarpie za ramiona.
- Wstawaj! - słyszała głos Hermiony. Otworzyła oczy i ujrzała burzę loków.
- Co się dzieje? - podniosła się do siadu i przetarła zaspane oczy.
- Wstawaj tylko szybko! - Hermiona z prędkością światła zbierała swoje rzeczy. - Zaspałyśmy!
- Co? Czemu wcześniej mnie nie obudziłaś? - wstała jak oparzona i ruszyła do łazienki.
-
Wierz mi, że próbowałam. - stanęła koło łóżka. - Czekam w salonie.
Tylko się pośpiesz! - ostatnie zdanie wykrzyczała już zza drzwi ich
dormitorium. Po paru minutach Luna była gotowa i stanęła obok niej. -
Chodźmy.
- Co mamy pierwsze? - zapytała, biegnąc za Hermioną.
- Obronę..
- Świetnie.. - burknęła i po chwili wpadły do sali.
-
Przepraszamy za spóźnienie, profesorze. - kiedy brązowowłosa mówiła,
Luna zajęła miejsce w ostatniej ławce w lewym rzędzie, a po chwili
Hermiona do niej dołączyła. Ku ich zdziwieniu zajęcia prowadził profesor
Snape.
- Granger i Moore. - warknął. - Dlaczego mnie to nie
dziwi? - podszedł do nich, gromiąc wściekłym spojrzeniem. - Skoro tak
bardzo lubicie się razem spóźniać to ucieszy was fakt, że razem
napiszecie referat na trzy rolki pergaminu z dzisiejszej lekcji. -
odwrócił się i ruszył przed siebie. - Ponadto Gryffindor traci 40
punktów za wasze spóźnialstwo.
- Dupek.. - pomyślała, a Hermiona
tylko na nią spojrzała. Lekcja dłużyła im sie bardziej niż zazwyczaj. Po
obronie miały jeszcze runy, eliksiry, numerologie i transmutacje.
-
I to jest tyle, jeśli chodzi o dzisiejsze zajęcia. Możecie już iść. -
uśmiechnęła się do nich McGonagall. - Moore. - zwróciła się do niej. -
Prosiłabym, abyś została.
- Dobrze, pani profesor. -
odpowiedziała, zastanawiając się o co chodzi. Kiedy sala w końcu się
opróżniła, profesor podeszła do niej.
- Wszystko u Ciebie w porządku, Luna? - spojrzała na nią badawczo.
- Tak, pani profesor. Czemu pani pyta?
- Wiesz.. w związku z ostatnimi wydarzeniami. - przerwała. - Chciałam się tylko upewnić.
-
Pani profesor.. - zacisnęła rękę w pięść. - To jest ostatnia rzecz, o
której chce rozmawiać. Proszę mi wybaczyć. - nie czekając na reakcje
opiekunki jej domu, wyszła. Przed salą czekała na nią Hermiona.
- Coś się stało? - ruszyła za Luną.
- Ciągle to samo. Szczerze mam już dość tej całej troski. To wcale nie pomaga.
- Ale wiem kto Ci pomoże. - chwyciła ją za rękę, zatrzymując. - Idziemy. - pociągnęła ją w przeciwną stronę.
-
Hermiona, proszę Cię.. To naprawdę zły pomysł. - powiedziała błagalnie,
jednak ona zatrzymała się dopiero przed drzwiami gabinetu.
- Ja
mam zapukać czy Ty to zrobisz? - spojrzała na nią i westchnęła, po czym
zapukała. Po dłuższej chwili w drzwiach stanął wysoki, czarnowłosy
mężczyzna.
- Granger.. - syknął cicho, jakby zaraz miał
zwymiotować. - Nie dość, że muszę znosić was podczas zajęć to jeszcze
mnie nachodzicie po godzinach. - zmierzył je wzrokiem. - Czego chcecie?
- Luna potrzebuje pana pomocy. - weszła do środka, ciągnąc za sobą białowłosą. Snape zamknął drzwi i westchnął, odwracając się.
- A więc czym mogę służyć? - uśmiechnął się kpiąco.
- Luna ma koszmary, budzi się przez nie w nocy. - Hermiona patrzyła na niego wyczekująco, aż w końcu po chwili odezwał się.
- Żartujecie sobie ze mnie?! - zmierzył je wzrokiem. - Przychodzicie tu tylko dlatego, że Moore ma koszmary?
- Mówiłam Ci, że to bezsensu.. - powiedziała cicho białowłosa i ruszyła w stronę drzwi.
-
To nie są zwykłe koszmary, profesorze. - spojrzała w stronę swojej
współlokatorki. - Luna powiedz mu w końcu o wszystkim! - warknęła
poirytwana. Denerwowały ją ciągłe sekrety i niedomówienia.
- Po pierwsze Granger więcej szacunku! Gryffindor traci 20 punktów. Po drugie wyjdź stąd, a Ty Moore wszystko mi wyjaśnij.
-
Nie ma takiej potrzeby.. - głos Luny był cichy, jakby bała się w jego
obecności odzywać. W tym samym czasie Hermiona opuściła gabinet. Severus
w końcu podszedł do niej i złapał ją za rękę, po czym posadził na
jednym z foteli.
- Czekam. - jego głos był o wiele spokojniejszy, niż jeszcze chwilę temu.
-
Nie jestem pewna czy profesor Dumbledore byłby zachwycony. - nawet nie
patrzyła w jego stronę. Snape trochę poirytowany wszedł po prostu do jej
głowy. Nie spodziewał się tego co tam zastał..
Jestem tutaj mimochodem. :) Tak na prawdę z przypadku, ale przypasowało mi to opowiadanie i czytać będę, a co! :) I jeszcze urwane w takim momencie... Ahh! :D Normalnie nic tylko czekać! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
C.S Fox Potterhead
sevmionebyfox.blogspot.com ;)
Ojej, dziękuję *-*. Szczerze nie sądziłam, że ktoś natknie się na mojego bloga w tak krótkim czasie zwłaszcza, że pracę nad nim skończyłam dopiero wczoraj. Mam nadzieję, że jakoś to wygląda :).
UsuńCo do Twojego bloga.. no cóż. Wpadam sobie do Ciebie i czytam odkąd znalazłam link do Twojego bloga na blogu "Tam gdzie miłość się zaczyna, wszystko inne się kończy..." z tym, że jeszcze nie pozostawiłam po sobie śladu xD.
Cieszę się! :D Mam nadzieję, że już niedługo jednak zawitasz pod rozdziałem. :) Miło by było. :) Wiedz jednak, że sobie poczytam, a co do wyglądu - jest w porządku. :) Czytałam też twojego poprzednika tego bloga - ten z anime, jak mu tam było. :D Coś się zaczyna, tylko jak się skończy? :)
UsuńPS: A to ciekawe, że jeszcze wcześniej również za mną chodziło Fanfiction : Severus + Wymyślona postać. W tamtym przypadku Alyss Blackeagle z tatuażem Czarnej Róży... Ksawery Jaspell, Cezary Sherman, Tobias Marauder, Valentine Cracvey, Artie Carter, Sebastian Wolfedge, Ebisu Jakośtam xD i te postacie teraz: Tymoteusz Klint, Sylvia Klint, Skaza Sherman... *Zamyśla się* Stanowczo za dużo płci męskiej! xD
UsuńZ pewnością pozostawię po sobie ślad, obiecuję! ^^ I bardzo się cieszę, że moja praca nie poszła na marne. Mojego poprzednika? Rozwiń swoją myśl xD.
UsuńPs. Wcale nie za dużo. To się tylko tak wydaje xD.
To coś tam o ninjach, aurze i ucieczce. Cx
UsuńŚwietne! NAPRAWDĘ, wciągnęłam się od samego początku! Uwielbiam, gdy akcja zaczyna się już od pierwszych zdań, bo momentalnie człowiek chce więcej - i tak miałam tym razem. :D
OdpowiedzUsuńCzyżby wakacyjny romansik Luna-Snape? :3
Hermiona jako poboczna postać też niczego sobie!
Nie mam żadnych, ale to absolutnie żadnych uwag poza jedną: dodaj kolejny rozdział, bo jestem mega ciekawa co tam nietoperz zobaczył!
Życzę potoków weny i proszę o informację jak pojawi się kolejny rozdział!
Pozdrawiam,
Marta - przyszła spamerka i prześladowca. *.*
Strasznie się cieszę, że Ci się podoba :3. I nie.. nic Ci nie zdradzę xD. Kolejny rozdział pojawi się jutro z tym, że nie wiem czy do południa czy po południu. Oczywiście, poinformuję Cię i nie krępuj się. Lubię mieć swoich kochanych prześladowców *-*.
Usuń